Wspomnienia Adama Wexlera
Na podstawie książki "Z mojego punktu widzenia 1939-1945"JANOWO
Wiele lat temu znalazłem certyfikat w archiwum Instytutu Yad Vashem. Jestem zarejestrowany jako urodzony w 1928 r. Pamiętałem ( JANOWO) Janów wiele lat temu, kiedy znalazłem dokument w archiwum Yad Vashem. Przypomniałem sobie „fałszywe” ćwiczenie, które mój ojciec zrobił w 1928 r. Zostałem wpisany na listę mieszkańców rejestru łódzkiego getta. Był to jeden ze środków uświęcających cel, który może uratować mi życie, ale nie przejdę do początku historii. I tak, zgodnie z zapisem z 1930 r. W państwie Izrael, byłem zarejestrowany jako tubylec i szanowałem prawa obywatelskie Gminy Janowo - Nazywam się Adam Wexler. Miejsce urodzenia: zapomniane Janowo, które nie pojawia się na zwykłej mapie Polski. Przed II wojną światową było miastem granicznym między Polską a Prusami Wschodnimi, które stanowiło integralną część Niemiec. Granicą – naturalną oddzielającą oba terytoria była rzeka Orzyc. Pamiętam,, że chociaż rzeka nie wyróżniała się długością ani szerokością , była jednak rzeką, która, gdybyśmy byli w naszym kraju, chwaliliby się swoim pięknem. Obraz z tego samego, krętego paska wody odegrał ważną rolę w życiu mieszkańców. Miejscowe ryby, które jedliśmy w soboty i święta, pochodziły z Orzyca. Poganie ( mowa tu o katolikach z Janowa), oprócz ryb, jedli także kraby rzeczne i wszelkiego rodzaju stworzenia, których my, Żydzi, surowo zabroniliśmy.
Teoretycznie granica została przekroczona pośrodku rzeki, więc obie populacje, zwłaszcza młodzież i dzieci, pływały, by czerpać radość z gorących letnich dni. Dziwnie było słyszeć także niemieckojęzyczne dźwięki niemieckich nastolatków ( mieszkańcy Komorowa, należącego wówczas do Prus Wschodnich)i polskiej młodzieży, przypominające język, w którym rozmawialiśmy w domu. Dorastaliśmy pływając i dobrze się bawiąc z resztą dzieci, bez względu na wszystko. Czasami wstydziliśmy się wstrętu, który wywołał śmiech i psoty u chrześcijańskich chłopców, ponieważ trochę się różnią w pachwinie. Często graliśmy w berka, chowanego i inne gry. Mówię w wielu językach, ponieważ mój starszy brat Dov był schronieniem i obrońcą mojego dziecka. Wszystko, co mówię, jest prawdą także w większości przypadków.
Ludność naszego miejsca urodzenia była niewielką gromadą. Zamieszkiwane domy były podniszczone i zaniedbane min. z powodu podziału dziedzictwa między wiele rodzin. Kościół i pastor na szczycie byli w centrum ich życia duchowego. Nie było prądu, lampy naftowe zapewniały zwykłe oświetlenie. Woda płynąca w rurach była tylko odległym snem. Czerpaliśmy ją z ręcznych wykopalisk z głębokości osiemnastu stóp( mowa tu płytkich studniach przydomowych), co prawdopodobnie spowodowało wiele zachorowań z powodu infiltracji jałowej wody i braku kontrolowanego drenażu.
Śmiertelność niemowląt i dzieci była częstym zjawiskiem, a ci, którzy mimo to osiągnęli wiek 10, 12 lat, mieli doskonałe zdrowie. To był naturalny wybór, który pozostawił mocne. Nowoczesna pomoc medyczna znajdowała się w odległości 30 mil, a transport między naszymi rodzinnymi miastami a sąsiednimi miejscowościami lub sąsiednimi wioskami zapewniał powóz konny lub pieszo. Około dwóch lata przed wybuchem wojny pojawili się przedsiębiorcy z autobusem, który miał przewozić zorganizowany transport, dwa razy w tygodniu do Mławy. Krewny po stronie matki. Był solidnym mężczyzną, średniego wzrostu, z jasną brodą wplecioną w powracające grupy włosów, rozszczepiającą brodę w dwóch kierunkach. Jego twarz była pełna i zarumieniona nosem, a uśmiechnięte oczy chowały się za grubymi rogowymi okularami. Nie pamiętam innej osoby w naszym miejscu zamieszkania w okularach innej niż on. Naprawdę lubiłem Leipeche ze względu na jego sympatię do mnie, a także staranność (Carta) w lokalnym języku, który został zaprzęgnięty Dwa konie mają rycerzy, z którymi zorganizowałby zorganizowany transport między Janowem a Mławą. Leipeche i jego żona Tirza byli bezdzietni i być może z tego powodu bardzo mnie lubili.
W każdym razie zwróciłem na siebie uwagę. Z przyjemnością witałem go regularnie, gdy wracał z rutynowej podróży. Pobiegłem do niego z miasta na wiele mil i czekałem niecierpliwie, aż z daleka będzie widoczna karta, a kiedy zauważyłem, że zbliża się Leipacha z jego powozem, starałem się zyskać więcej czasu, aby usiąść na wysokim miejscu obok niego i trzymać bat i lejce pod jego ścisłym nadzorem.
Pamiętam wiele szczęścia odczułem z tych chwil, kiedy siedziałem na wysokim siedzeniu, prowadząc konie, które znały swoją drogę zgodnie ze swoimi zmysłami i czułem się, jakbym je prowadził.
Po drodze konie wiedziały, że czekał na nich muł i wiadro wody, aby zaspokoić pragnienie. Katolicy w autobusie byli strasznym ciosem dla Leipeche! Nie miał wyboru alternatywnego źródła utrzymania. W desperacji, po konsultacji z garstką Żydów mieszkających w mieście, postanowiono, że Leipcha napisze list do rabina Gura, pytając Rebe, czy powinien opuścić miasto, w którym się urodził i dorastał, i przenieść się do pobliskiego miasta, w którym mieszka około trzystuRaz na sześć miesięcy odbywały się „targi”, przez wiele godzin przyjeżdżali kupcy z odległych miast podróżując wozami wypełnionymi towarami. Od wczesnego ranka urządzali kramy, aby sprzedawać swoje towary. Były to połówki namiotów z frontem otwartym dla tłumu kupujących, a tył chronił przed wstrząsami pogodowymi. Zasadniczo nie wiem, dokąd zaprowadzą mnie moje wspomnienia, przechowywane we mnie, mój czas należy do mnie i nie mam obowiązku nikogo zgłaszać, dlaczego powinienem się ograniczać. Intymne ocalenie starzejącego się człowieka, wspomnienia które ukształtowały jego życie. Jednak z biegiem czasu znajomości maleją, przyjaźnie i ludzie chętni do słuchania kuszących szczegółów, które są tak głęboko zakorzenione w waszej istocie. Odświeżające wspomnienia nie przywrócą życia do normy, ale stworzą kontinuum na temat twojego istnienia, aby nie zainteresować się tym, co wiedzą o swoich poprzednikach.
Nadal zastanawiam się, czy miejscem mojego urodzenia była wieś, czy miasteczko. Podsumowując, było to miasto ze względu na centralne położenie w stosunku do okolicznych wiosek. Główne cechy, posterunek policji, remiza strażacka, poczta telefoniczna, rejestr społeczności dla mieszkańców, dwie piekarnie, pub monopolowy i rodzinny sklep spożywczy należący do żydowskiej rodziny.
Dzień odkąd pamiętam moje miasto, nie było w nim około sześciu siódmych rodzin żydowskich, dodanie dziesiątek Żydów, choćby choć na jeden dzień uspokoiło ducha świeckiego święta, przynajmniej w dniu jarmarku nie było problemu, aby zebrać kworum na modlitwę. Jak mogłem nie wspomnieć o synagodze i mykwie wśród miejskich instytucji. Synagoga mogła pomieścić co najmniej pięć czwartych, co rzeczywiście miałoby miejsce w święta i straszne dni. I Ayn Leipacha nazywa ynagogę. Ponieważ ma zmieniać miejsca i zmieniać szczęście jako rada Rebe, warto tutaj wspomnieć, że Leipeche odbył modlitwę, która przeszła przez skrzynkę wiele lat temu Był też ktoś, kto był szczęśliwy, że to miejsce zostało opuszczone, to był krawiec Mosze-Abrum. Odkąd myślałem, wiedziałem, że ci dwaj Żydzi byli wobec siebie wrogo nastawieni do konkurencji talentów, ponieważ poza tym nie było między nimi sprzeczności. Odsetek wrogości osiągnięty do momentu zerwania brody. Mosze-Abrum uważał się za kantora zmarnowanego w prowincji. W każdym razie, w straszne dni, Moshe-Abrum miał przewagę. Z naszej wiedzy Leipacha był bezdzietny i nie odczuwał wielkiego smutku, więc nie wystarczyło szafarza, aby polecił uczciwość Stwórcy, Mosze!
Abrum miał przewagę z powodu posiadania córek i syna. Altka była rudowłosą, jasnoskórą i zepsutą dziewczyną, górując nad jej uśmiechem i zrelaksowana, z podatnymi na ciepło satanistycznymi włosami. Nie piękne, ale wzbudzające uwagę ze względu na ich wzrost i kobiecość. To było nadawane w ich ruchach. Polscy cudzołożnicy wpatrywaliby się w jego córki i głośno wyobrażali sobie, co zrobiliby z Mosze-Abrumem, gdyby im dali ... Troska o odnalezienie zięcia w tak odległym miejscu zmieniła jego oczy i konieczność przejścia przed pudłem bez konkurenta była dla niego pocieszeniem. W każdym razie problem związany z kojarzeniem został rozwiązany za pomocą mechanizmu losującego z pobliskiego miasta, a także bez potrzeby posagów, ze względu na ich zalety skromny i
piękny stopień.
Janowo, z całym swoim znaczeniem dla środowiska, była jak dama, która zeszła z posiadłości. Według starych opowieści było to miasto z dziesiątkami rodzin żydowskich, które mieszkały tu przez wiele pokoleń.
W tym czasie znałem miejsca, które wskazywały na nich jako żydowskie domy zniszczone podczas wybuchu pierwszej wojny światowej. Wśród ruin była duża synagoga o czystości mykwy. Nieszkodliwym miejscem był cmentarz, który rozciągał się na rozległym terenie i tutaj można wywrzeć wrażenie na osadzie, która opiera się na ilości nagrobków zachowanych wśród drzew nad szczytem. Nagrobki nie były jednolite, były różnymi wieżami. A jeśli był niezwykły kamień tej wielkości, istniały dowody na to, że mieszkał ważny właściciel, Gabay lub rabin. Bloki Duże kamienie strumieniowe używane jako surowce, które w przeciwieństwie do nas, środki i narzędzia do obróbki kamienia były niczym...
Jest to zaledwie fragment książki przetłumaczony przez uczestników projektu.
Autorzy tłumaczenia będą zamieszczać fragmentami kolejne, fragmenty wspomnień Adama Wexlera. Zainteresowanych zachęcamy do odwiedzania strony internetowej szkoły. Jesteśmy otwarci na propozycje, chętnie też wysłuchamy uwag. Czekamy również na informacje od osób, które posiadają wiadomości na temat janowsko- żydowskiej historii i chcieliby się nimi podzielić.Szkoła Podstawowa im. Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego w Janowie
ul. Chorzelska 21-3-113 Janowo
tel. 89 626 40 10
zespolszkolwjanowie@gmail.com